No i się odezwał. Od lat uprzykrza mi życie jak może, drwi ze mnie, śmieje mi się w twarz. A ja mu spokojnie tłumacze, że jego plany wobec mnie może sobie włożyć... o tam.
KRĘGOSŁUP
Jestem szczęśliwą posiadaczką cudownej trekkingowej damki i ani myślę przesiadać się na bardziej dla mnie "ergonomiczny" bicykl. Ale w domu pozwoliłam sobie na małą rewolucję, dzięki której dostosowałam rowerek treningowy do moich potrzeb rehabilitacyjnych. Aby zachować najmniej obciążającą kręgosłup postawę zmieniłam ustawienie rogów, tworząc z nich poręcze. Najwygodniejsza pozycja to taka gdy delikatnie opieram się na nich łokciami. Według mnie jest ona dobra dla osób z chorym kręgosłupem szyjnym. Nie zwieszamy wtedy głowy, nie przeciążamy obręczy barkowej. Możemy w dłoniach trzymać książkę i spędzić ten czas bardziej efektywnie. Coś dla ciała, coś dla ducha :) Przydałoby się jeszcze tylko coś na krzyże...
A po treningu, na poprawę urody nóg - peeling kawowy. Zrobiłam go dziś po raz pierwszy, i od razu źle ;) Wymieszałam kawę (przeterminowaną o 2 lata!) z oliwką dziecięcą o migdałowym zapachu. Masowałam około pół godziny, najpierw okrężnymi ruchami, potem z dołu do góry, spłukałam chłodną wodą i teraz skóra jest aksamitna i błyszcząca. Chyba będę robić go częściej.
Ale następnym razem kawę najpierw zaparzę ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz