Przeprosiłam się dziś z moim rowerkiem stacjonarnym. Nie przepadam za tym meblem, bo kiedyś odkryłam, że czas spędzony na nim wydłuża się niczym bungee i straszliwie wieje nudą. Próbowałam więc:
- kręcić przy disko - średni pomysł,
- kręcić przy muzyce - gorszy pomysł,
- oglądać wyścigi F1 - tu nastąpił tzw efekt wydłużenia czasu w układach poruszających się (fiz),
- oglądać film - jak cię wciągnie to zapominasz kręcić,
- oraz zastosowałam kompilacje filmu i disko. To okazało się najlepszym wyjściem, ale i tak mnie nie przekonało. Czegoś mi brakowało... zieleni, krajobrazów, wiatru we włosach... Wytargałam więc rumaka na balkon 2,60 x 1 i to był ostatni raz kiedy go dosiadłam. Od tej pory służył jako wieszak na torby, plecaki i ciuchy - w tym sprawdzał się doskonale, oraz jako termometr pokojowy. Aż do dziś, godz 9.23 a.m. Czas znów zwoooooolnił, zwoooooooooolnił i jeszcze bardziej zwooooooooooooolnił. Nie mogę powiedzieć żeby pół godziny minęło jak z bicza trzasł. Ale jak mus to mus. I tego się będę trzymać (ten kto mnie zna - cicho być). Oto oficjalne logo moich zimowych treningów przed telewizorem :)
A jednak jest coś co łączy rower i Formułę1. A raczej ktoś. To Jenson Button! Miło popatrzeć ;)
Polecam ogladniecie http://www.youtube.com/watch?v=oo66D0dkSaY w czasie jazdy.. nadaje swietnie tempo.
OdpowiedzUsuńKoncert trwa 2h15m. Zajadę do Częstochowy :D
OdpowiedzUsuńJa polecam filmy akcji. Mi muzyka niestety szybko przestaje wystarczać. Piszesz, że jak film Cię wciągnie to przestajesz kręcić. Ja wręcz przeciwnie. Jak mnie wciągnie to nawet nie myślę o tym, że pedałuję.
OdpowiedzUsuńTyle, że ja zawsze polecam wstawienie własnego roweru w trenażer, niż rowerek stacjonarny. Jest to o wiele lepsza i wygodniejsza forma poprawiania kondycji zimą.