wtorek, 9 kwietnia 2013

Dania 1935 i 1940

"Pieśń rowerów" pochodzi z filmu "Danmark" Poula Henningsena, obrazującego życie codzienne Duńczyków w 1935 roku. Muzykę do dokumentu napisał Bernhard Christensens, organista, pedagog i kompozytor z Kopenhagi, a piosenkę o rowerach śpiewają trzy dziewczyny z zespołu Rhythm Girls. Premiera filmu wywołała niemały skandal, bowiem w ścieżce dźwiękowej po raz pierwszy pojawiły się także utwory jazzowe, których Christensens był wielkim entuzjastą. Na tym krótkim klipie oglądamy unikalne zdjęcia stolicy Danii przed II wojną światową. No i przede wszystkim bicykle, dużo bicykli.




_________________________________________________________________________________________

Po wybuchu II wojny światowej Dania ogłosiła neutralność i zawarła z III Rzeszą pakt o nieagresji. Mimo to Niemcy zaplanowali atak na Danię jako część "Operacji Weserübung" – inwazji na Norwegię. W celu zdobycia Norwegii, Niemcy musieli przejąć kontrolę nad duńskim lotniskiem w Aalborg, na północy Jutlandii. Miał to być punkt dostarczania wojska, zaopatrzenia oraz paliwa dla samolotów. Dowództwo Luftwaffe było przychylne okupacji Danii także po to, by poszerzyć system obrony lotniczej w kierunku północnym, utrudniając brytyjskim bombowcom naloty z północy na niemieckie miasta. W ataku zwanym "Kampanią Duńską" 9 kwietnia 1940 roku brał udział trzy kompanie rowerowe IV batalionu piechotyuzbrojone w lekkie karabiny maszynowe oraz jeden pluton rowerowy słuchaczy Szkoły Podoficerskiej Fodfolkspionerkommandoet.  (źródło: Wikipedia)



Rekord w pokoju

To tylko rekord domowy i aż domowy. Poprzedni wynosił 75minut, poprawiony dziś o 46 = 121 minut kręcenia w naprawdę dobrym tempie. I to po ponad tygodniowej przerwie z przyczyn ode mnie niezależnych. Jestem z siebie dumna jak niewiemco. Po wczorajszej męczącej godzinie dziś dwie bez bólu. No chyba, że chodzi o zadek, on dostał w dupę. Ale ja czuję się wyśmienicie. Transfuzja świeżej krwi z buraka dała efekt piorunujący. Doping nie do wykrycia :)
A teraz spać.


niedziela, 7 kwietnia 2013

"La Bicycletta" in Italia

Na całym świecie śpiewa się o rowerach. Nie wszystkie piosenki są tak znane jak Queen "Bicycle Race", więc będę się za nimi rozglądać i prezentować wraz z tekstem do ewentualnego domowego karaoke ;) Wczoraj z Fracji " A Bicyclette" Yves Montanda, a dziś  "La Bicicletta" wesołego włoskiego zespołu Radici Nel Cemento. Grupa od 20 lat gra reggae i ska. Aż zachciało mi się śródziemnomorskich wakacji ...




Bella e seducente, è solo mia
Sempre più attraente non resisto e così sia
Con quella sua linea essenziale ed elegante
Possederla è un'emozione intensa ed esaltante
Da quando l'ho incontrata, non sono più lo stesso
La mia vita è migliorata, non sono mai depresso
Ogni santo giorno ho una gran voglia di saltare
Con un balzo in sella e cominciare a pedalare, pedalare, pedalare...

Con la sua meccanica semplice e perfetta  (Vola vola vola sulla bicicletta)
Con la bandierina lo specchietto e la trombetta  (Vola vola vola sulla bicicletta)
Se ne va a fare la spesa col triciclo la vecchietta  (Vola vola vola sulla bicicletta)
Con il campanello col cestino e la pompetta  (Vola vola vola sulla bicicletta)

sobota, 6 kwietnia 2013

"A Bicyclette", ma cher




Quand on partait de bon matin, quand on partait sur les chemins
À bicyclette
Nous étions quelques bons copains, y'avait Fernand, y'avait Firmin
Y'avait Francis et Sébastien et puis Paulette
On était tous amoureux d'elle, on se sentait pousser des ailes
À bicyclette
Sur les petits chemins de terre, on a souvent vécu l'enfer
Pour ne pas mettre pied à terre devant Paulette

Faut dire qu'elle y mettait du coeur, c'était la fille du facteur
À bicyclette
Et depuis qu'elle avait huit ans, elle avait fait en le suivant
Tous les chemins environnants à bicyclette
Quand on approchait la rivière, on déposait dans les fougères
Nos bicyclettes
Puis on se roulait dans les champs, faisant naître un bouquet changeant
De sauterelles, de papillons et de rainettes

Quand le soleil à l'horizon profilait sur tous les buissons nos silhouettes
On revenait fourbus, contents, le coeur un peu vague pourtant
De n'être pas un seul instant avec Paulette
Prendre furtivement sa main, oublier un peu les copains
La bicyclette
On se disait "C'est pour demain, j'oserai, j'oserai demain
Quand on ira sur les chemins, à bicyclette





dobranoc :)

czwartek, 4 kwietnia 2013

Podatek od oszczędności

Jakie są skutki oglądania Facebooka przed snem? Ano takie, że możesz natknąć się na przeterminowany Prima Aprillis, który zepsuje Ci to na co najbardziej zasłużyłeś u schyłku dnia - sen sprawiedliwego. Jedna z moich "znajomych" też się na niego złapała, w dodatku chwilę przede mną. Północ to godzina horrorów. A więc czytam:

"W świetle ostatnich orzeczeń Urzędu Skarbowego unikanie wydatków jest równoważne ze wzrostem dochodów realnych i jako takie powinno być opodatkowane.
Michał Boni, minister cyfryzacji, nie ustaje w wychodzeniu z coraz to nowymi pomysłami, dość znacznie wykraczającymi poza obszar jego kompetencji, [...]. Przed kilkoma dniami dostrzegł, iż jak na razie rowerzystów ominęła fala jego kreatywności legislacyjnej, więc postanowił nadrobić zaniedbania [...]. Posiadacze rowerów czynią niebagatelne oszczędności na zakupach paliwa, ubezpieczeniach, podatkach i innych wydatkach związanych z użytkowaniem samochodu. [...] Propozycja min. Boni polega więc na nałożeniu na rowerzystów podatku od efektywnego zwiększenia dochodów."

cały artykuł tu:  http://monitorpolskislowian.nowyekran.pl/post/90179,podatek-od-rowerow-nowe-pomysly-michala-boni


Pierwszą myślą moją było: "Czy temu człowieczkowi do reszty odbiło? Jak można być aż tak bezczelnym?", drugą "Niewiarygodne, to musi być fake". Sprawdziłam datę - publikacja 31 marca, za Super Expressem. Blisko, ale to nie Prima Aprillis! Zagotowały się we mnie ziółka co to je wypiłam. Ależ się nakręciłam. Do drugiej w nocy, zamiast smacznie spać, wyobrażałam sobie różne podłości. Najpierw głosowanie w sejmie i las rąk "za", a potem paradujący Boni w koszulce ze znanym skądinąd hasłem "zakaz pedałowania", (przepraszam za skojarzenie). O godzinie 1.15 zmęczona już tą wizualizacją, przerzuciłam się na patrol policji wyskakujący zza krzaka na ścieżkę rowerową:

- mam was! (radosne machanie lizakiem)
- panie policjancie drogi, zostawiłem potwierdzenie wpłat w domu na stole
- w takim razie wystawiam mandat panu i całej pana rodzinie
- ależ panie młodszy aspirancie! pewnie niedługo starszy...
- za brak dokumentu obowiązuje mandat 300zł, najniższy jaki mogę panu wystawić to 50 zł. Razem będzie 4 x 50 (płacz 6-letniej Zosi i 4-letniego Tadzia, lament żony Dżesiki)

Godz. 1. 45. Rozkręciłam się na dobre. Następny powinien być podatek od chodzenia. Przecież nie wszyscy mają swoje pojazdy, dwu- czy czterokołowe, napędzane siłą własnych mięśni, czy siłą pieniądza. Ale co zrobić z tymi którzy pracują w domu? Na nich też jest sposób. Podatek od "niechodzenia"! Toż to najgorszy rodzaj unikania wydatków. Powinno się go karać nie mandatem, a bezwarunkowym ograniczeniem wolności. Jak ktoś chce sobie "niechodzić" to niech siedzi!
Ja chyba śnię...


podsłuchane w Amsterdamie