"W świetle ostatnich orzeczeń Urzędu Skarbowego unikanie wydatków jest równoważne ze wzrostem dochodów realnych i jako takie powinno być opodatkowane.
Michał Boni, minister cyfryzacji, nie ustaje w wychodzeniu z coraz to nowymi pomysłami, dość znacznie wykraczającymi poza obszar jego kompetencji, [...]. Przed kilkoma dniami dostrzegł, iż jak na razie rowerzystów ominęła fala jego kreatywności legislacyjnej, więc postanowił nadrobić zaniedbania [...]. Posiadacze rowerów czynią niebagatelne oszczędności na zakupach paliwa, ubezpieczeniach, podatkach i innych wydatkach związanych z użytkowaniem samochodu. [...] Propozycja min. Boni polega więc na nałożeniu na rowerzystów podatku od efektywnego zwiększenia dochodów."
cały artykuł tu: http://monitorpolskislowian.nowyekran.pl/post/90179,podatek-od-rowerow-nowe-pomysly-michala-boni
Pierwszą myślą moją było: "Czy temu człowieczkowi do reszty odbiło? Jak można być aż tak bezczelnym?", drugą "Niewiarygodne, to musi być fake". Sprawdziłam datę - publikacja 31 marca, za Super Expressem. Blisko, ale to nie Prima Aprillis! Zagotowały się we mnie ziółka co to je wypiłam. Ależ się nakręciłam. Do drugiej w nocy, zamiast smacznie spać, wyobrażałam sobie różne podłości. Najpierw głosowanie w sejmie i las rąk "za", a potem paradujący Boni w koszulce ze znanym skądinąd hasłem "zakaz pedałowania", (przepraszam za skojarzenie). O godzinie 1.15 zmęczona już tą wizualizacją, przerzuciłam się na patrol policji wyskakujący zza krzaka na ścieżkę rowerową:
- mam was! (radosne machanie lizakiem)
- panie policjancie drogi, zostawiłem potwierdzenie wpłat w domu na stole
- w takim razie wystawiam mandat panu i całej pana rodzinie
- ależ panie młodszy aspirancie! pewnie niedługo starszy...
- za brak dokumentu obowiązuje mandat 300zł, najniższy jaki mogę panu wystawić to 50 zł. Razem będzie 4 x 50 (płacz 6-letniej Zosi i 4-letniego Tadzia, lament żony Dżesiki)
Godz. 1. 45. Rozkręciłam się na dobre. Następny powinien być podatek od chodzenia. Przecież nie wszyscy mają swoje pojazdy, dwu- czy czterokołowe, napędzane siłą własnych mięśni, czy siłą pieniądza. Ale co zrobić z tymi którzy pracują w domu? Na nich też jest sposób. Podatek od "niechodzenia"! Toż to najgorszy rodzaj unikania wydatków. Powinno się go karać nie mandatem, a bezwarunkowym ograniczeniem wolności. Jak ktoś chce sobie "niechodzić" to niech siedzi!
Ja chyba śnię...
podsłuchane w Amsterdamie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz