poniedziałek, 11 marca 2013

Koji vidjeti, koji zna ??

W 1995 godina Srpski biciklist vožnja iz Sivac u Oslu posjetili grad Katowice.Uživao ljepota starigrada i moderna stambena. Stigao također u novinama Super Express, intervjuiran i dao fotografirati mladi, talentirani kamermance imenovan Karina.                                                                          tłumaczenie Google ;)



Szalony Serb - lat na oko około 50,  pojawił się pewnego letniego popołudnia 1995 roku w drzwiach mojej ówczesnej gazetowej pracy. W zupełnie nierowerowym ubraniu, lekko nieświeży, ale z bananem od ucha do ucha, pobijał właśnie rekord Guinessa nie wiem dokładnie w czym. Rowerował z Sivac (Vojvodina) do Oslo. Podróżował błękitną kolarzówką z doczepionym blaszanym domkiem na kółkach, a w nim... istny barłóg. Śpiwór, ciuchy, sprzęty, jedzenie, wszystko razem. To jednak nie przeszkadzało prezentacji skromnego wnętrza M1, do którego podróżnik ochoczo wskoczył celem zapozowania mi do zdjęć.


Fotografia była drugim hobby Jugosłowianina. Na szczególną uwagę zasługiwała jego dokumentacja zdjęciowa z podróży, z której był niezwykle dumny. W barłogu miał poupychaną ponad setkę "widokówek", ale landszafty to to nie były. Na każdym ujęciu nasz bohater stał przy tablicy wjazdowej miasta, które odwiedził po drodze i uniesioną ręką pozdrawiał potencjalnych oglądaczy i podziwiaczy. WSZYSTKIE co do jednego zdjęcia, były TAKIE SAME :) Mniej więcej takie:


Napisaliśmy wtedy o nim artykuł, bo strasznie nam się ten oszołom spodobał. Niestety na mini sesji zdjęciowej moje wspomnienie się kończy. Nie pamiętam ani jak się nazywał, ani co opowiadał. Po 18 latach nie znalazłam o wesołym Serbie żadnej wzmianki w internecie (w którym podobno jest wszystko). Wielka szkoda, jestem bardzo ciekawa czy pobił swój rekord Guinessa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz