To ostatni dzień urlopu. O 8 rano Dziad Mróz chuchnął mi bezczelnie w twarz, koty za to pchały się z wrzaskiem do uchylonego okna. Czasem myślę sobie, że stworzenie - kot nie posiadł umiejętnosci odróżniania temperatury. Obojętne mu czy parzy czy mrozi. A kysz do łóżka! Rozsiadłyśmy się wygodnie pod kołderką, to znaczy one na. I tak sobie leżałyśmy rodzinnie przy śniadanku, książeczce i tvp info. Aż do godz.11 gdy po raz drugi otworzyłam okno. To był ten czas.
Wycieczka była rozruchowa, po moich wsiach - Zarzeczu, Podlesiu i Kamionce. W sumie tylko 22km, ale to debiut w tym roku. Lany sprawdziły się świetnie, a żelowa wkładka Coolmax jest moim dzisiejszym odkryciem. Żeby to nie była tylko jazda dla jazdy, jak zwykle fociłam, a raczej łapałam ciekawostki.
Na początek JA (postanowiłam wozić ze sobą statyw) Chwilę póżniej zza płotu (dom po prawej) wyskoczył wściekły burek (w kłębie jakieś 25cm) Miał ochotę na świeże mięsko :/ Uciekłam |
Świetny pomysł na płot z kamieni, poruszyła mnie jego prostota |
Zupełnie nieśląski styl. Czyżby skandynawski? |
To jest perła! Stacja kolejowa Katowice-Podlesie. Nie bójmy się użyć słowa Dworzec |
Szkoła w Podlesiu - 1905r |
Piękny, ale niestety zaniedbany budynek w "centrum" Podlesia Żal |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz